Tzw. Polski Ład nabrał już rumieńców. Projektowane przepisy wzbudzają już od samego początku duże emocje. Nie tylko z uwagi na swoją objętość, choć grubo ponad dwieście stron nowych przepisów robi wrażenie. Ważniejsze jest, co z tych przepisów wyniknie. Pytanie te zadają sobie zwłaszcza przedsiębiorcy różnej maści. Jak już wiadomo, rewolucja czeka nie tylko tzw. wielki biznes, międzynarodowe krwiożercze korporacje et consortes. Zmiany dotkną właściwie każdą osobę prowadzącą biznes. Również ten najmniejszy, organizacyjnie najmniej skomplikowany.
Karta podatkowa to jedna z form opodatkowania działalności gospodarczej. Zasady opodatkowania kartą podatkową zostały określone w ustawie z 20.11.1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1905 ze zm.; dalej: u.ryczałt). Ujmując te zasady w telegraficznym skrócie: karta podatkowa jest dostępna jedynie dla wybranych branż (m.in. różne rodzaje działalności usługowej, handel detaliczny żywnością, kwiatami, działalność transportowa, gastronomiczna itp.). To formuła przeznaczona dla jednoosobowych działalności gospodarczych, ale też spółek cywilnych, pod warunkiem, że liczba wspólników nie przekracza określonej w ustawie liczby możliwych do zatrudnienia pracowników.
Specyficzną cechą karty podatkowej jest faktyczny brak podstawy opodatkowania. Wysokość płaconego podatku nie jest obliczana poprzez zastosowanie stosownej stawki do podstawy opodatkowania. Nie zależy więc od dochodu (przychodu). Nie mają też znaczenia ponoszone przez podatnika koszty. Podatek określa w drodze decyzji naczelnik urzędu skarbowego. Jego wysokość zależy od rodzaju prowadzonej działalności, ilości mieszkańców miejscowości, w której prowadzona jest działalność oraz liczby zatrudnionych pracowników (liczba ta na potrzeby stosowania karty podatkowej też jest limitowana). Choć ustalenie warunków brzegowych do stosowania karty podatkowej nie jest być może najprostsze (nie jest łatwo przebić się przez załączniki i tabele), sama formuła rozliczeń zachęca prostotą. Podatnicy stosujący kartę podatkową są zwolnieni z obowiązku prowadzenia ksiąg podatkowych, składania zeznań podatkowych oraz wpłacania zaliczek na podatek (art. 24 u.ryczałt).
Przedstawiony projekt ustawy podatkowej w ramach tzw. Polskiego Ładu wprowadza zasadę, że stosowanie opodatkowania w formie karty podatkowej będzie dotyczyło wyłącznie podatników, którzy korzystali z tej formy opodatkowania na dzień 31.12.2021 r. i będą kontynuować stosowanie tej formy opodatkowania. Od 1.01.2022 r. nie będzie możliwości złożenia wniosku o zastosowanie opodatkowania w tej formie. Oznacza to, że również zaprzestanie stosowania opodatkowania kartą podatkową skutkować będzie wieczystą utratą tej możliwości.
Zgodnie z art. 31 u.ryczałt, podatek dochodowy w formie karty podatkowej, podatnik obniża o kwotę składki na ubezpieczenie zdrowotne opłaconej w roku podatkowym. Podatnicy płacą podatek dochodowy w formie karty podatkowej, pomniejszony o zapłaconą składkę na ubezpieczenie zdrowotne, bez wezwania i w określonym terminie. Oczywiście, w kontekście rewolucji wokół składki zdrowotnej pomniejszenie podatku o składki najprawdopodobniej nie będzie po 1.01.2022 r. możliwe (przepis w tym zakresie ma się co prawda zmienić, ale nie byłbym tego taki pewien). Co do sposobu wyliczania samej składki zdrowotnej, zgodnie z propozycją tzw. Polskiego Ładu, podstawą wymiaru składki ma być w tym wypadku kwota przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale roku poprzedniego.
Z uzasadnienia do ustawy podatkowej w ramach tzw. Polskiego Ładu nie dowiadujemy się wiele o motywacji pomysłodawców odnośnie likwidacji (a przynajmniej wygaszania) karty podatkowej. Bo też trudno byłoby uznać, że sposób opodatkowania rusznikarzy, ślusarzy, felczerów, zegarmistrzów czy szklarzy jakoś szczególnie drastycznie naruszał sprawiedliwość społeczną miłościwie panującego nam systemu podatkowego.
Rodzi się więc uzasadnione przypuszczenie, że i w tym przypadku decydująca jest kwestia nieszczęsnej składki zdrowotnej. Uzależnienie jej od dochodu idealnie sprawdza się w przypadku „standardowych” zasad opodatkowania zgodnie z przepisami ustawy z dnia 26.07.1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1426 ze zm.). W przypadku ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych pomysłodawca tzw. Polskiego Ładu powiązał zaś składkę z przychodem właśnie. Co też odzwierciedla pewnego rodzaju proporcjonalność takiego świadczenia.
W przypadku karty podatkowej proporcjonalność nie jest możliwa, skoro podatek nie zależy ani od przychodu, ani od dochodu. Więc pozostaje oparcie mechanizmu o miesięczne przeciętne wynagrodzenie. A tego rozwiązania pomysłodawca tzw. Polskiego Ładu za wszelką cenę chce unikać. Może i lepiej, że nie pojawił się diabelski pomysł stworzenia jakiegoś „algorytmu” wyliczającego składkę dla rozliczających się kartą podatkową. Coś na wzór tzw. kwoty ulgi dla pracowników tzw. klasy średniej – (A x 0,06684549 – 4572,00 zł) ÷ 0,17 dla A wynoszącego co najmniej 68 412 zł i nieprzekraczającego kwoty 102 588 zł. Zamiast głowić się nad nowym wzorem na nową liczbę mogącą równać się z liczbą Nepera, łatwiej jest po prostu wygaszać całą formułę opodatkowania. Inna sprawa, że liczba podatników rozliczających się w ten sposób jest relatywnie niska (wg. stanu na koniec 2019 r. nieco ponad 100.000 w skali kraju). I oni nadal mogą kartę podatkową stosować.
Gdyby więc niektórym tygrysom biznesu przyszła np. chęć optymalizowania wysokości składki zdrowotnej od 1.01.2022 r. i przejścia na kartę podatkową – to już taka chęć nie przyjdzie. Nie będzie więc masowo zakładanych zakładów krawieckich czy lutniczych bądź repasacji pończoch. Na marginesie, pomysłodawca tzw. Polskiego Ładu jest co do braku odliczania składki zdrowotnej konsekwentny. Postuluje bowiem uchylenie art. 44 u.ryczałt, na podstawie którego składkę od podatku odliczały także osoby duchowne rozliczające się ryczałtem od przychodów osób duchownych.